pierwsha notka od bardzo dawna.... tak chciałam by była optymistyczna, bądz shczęśliwa ale niestety nie moge tego zrobić...
nie odzywa sie do mnie....bardzo mnie to boli... codzienne łzy,strash,ból.... poprostu wysiadam jush... nie moge znieść tego że to moja wina, że to ja wshystko spieprzyłam...jedyne czego teraz mi potrzeba to snu, ktory niestety nie przychodzi, tak bardzo chciałabym wreshcie zasnąć...chociaż na troche...ostatnio tak mało sypiam, a gdy jush zasne śni mi się on...
wiem, że źle sie zachowałam...wiem, że postąpiłam źle ale czy musish mnie tak karać... ?
gdy patrze na Ciebie ból przeshywa moje serducho, jush nigdy nie będzie tak jak dawnie, jush nigdy
"można zamknąć oczy na rzeczywistość, ale nie na wspomnienia" - ja nawet nie moge tego zrobić... widze wshystko i jest mi z tym ciężko... patrze w lustro i widze przeshklone oczy przez łzy i tak żałosną osobe że aż shkoda słów...
wshystko jush shło w dobrym kierunku, jush było coraz lepiej... ale zawaliłam... jak sie nadal nie będziesh odzywał ja się załame na dobra, jush i tak nie funkcjonuje normalnie...
Gdy rano sie obudziłam, bo wreshcie zasnełam chociaż na troche, postanowiłam się zmienić i zrobie to, choćby inni mówili że nie warto, że nie mushe....zrobie to bo wiem że tak powinnam...zmienie się tak, że zaczniecie się zastanawiać czy to ta sama osoba, czy to ta dawna ja... a ja wam odpowiem że "nie" jush nie ma dawnej mnie...jush nie...
co jedna osoba potrafi zrobić z człowiekiem, jak bardzo wpłynąć na jego zdanie,osobowość,zachowanie...wiele,bo właśnie przez Ciebie chce i mushe się zmienić
tak chciałabym cofnąć czas do środy, postąpiłabym inaczej... świat przez to niebyłby dla mnie shary lecz piękny i kolorowy...ale nie da się... mushe zaakceptować moj własny (zły) wybór sprzed paru dni... a teraz powinnam wstać, podnieść głowe i iść dalej... lecz nie moge, z dnia na dzień staczam się coraz niżej choć podejmuje tragicznme starania by to zmienić...
jestem cieniem człowieka słaniającym się po świecie, bez jakichkolwiek pozytywow, bez jakiejkolwiek iskierki nadziei, że będzie lepiej, że dam rade, że się podniose z kolan i stane wyprostowana... jush nie moge tego udzwignąć, tyle razy wstawałam po upadkach... ten był zbyt bolesny by po nim wstać
nadzieja na lepshe jutro odeshła a wraz z nią "ja"
"Nie widziałam Cię już od miesiąca. I nic. Jestem może bledsza, trochę śpiąca, trochę bardziej milcząca, lecz widać można żyć bez powietrza!" Maria Pawlikowska - Jasnorzewska